Znowu grzebie w pudlach i albumach. Tym razem sciagawka z super loterii Orlicy. Moj Meksyk to ferie zimowe kilka lat temu i trasa od Ciudad Juarez na granicy z amerykanskim El Paso do Puebla. Nie zbieralem wtedy widokowek, niestety :( Granice z El Paso przekracza sie przez most nad Rio Grande i od razu traci sie ochote na powrot do USA.
Nie mam widokowek z Chihuahua, gdzie jestem spalony w jednej z restauracji i gdzie nie widzialem ani jednego psiaka Chihuahua. Nie jestem spalony na stoiskach z trzcina cukrowa, ktora ssalem przez caly czas. Widokowek niet, ale mam zrobione przez siebie zdjecie.
Nie mam tez widokowek z Gomez Palacio gdzie byla Wigilia, ktora na prosbe mamy Guevara sam przygotowalem dla 9 osob. Na zdjeciu siostra moich przyjaciol - gospodarzy, ktorzy dopiero po wyjezdzie powiedzieli mi, ze Gomez i sasiedzki Torreon to stolice skorpionow w Meksyku.
Widokowki z trasy, ktore udalo mi sie zdobyc to:
Mexico, DF z piekna katedra. Miasto moloch. Lezy w dolinie i pierwsza rzecz, ktora sie zauwaza zjezdzajac w nia to smog i cale morze ludzi. Zdecydowane "nie" dla tych, ktory lubia samotnosc i dla palaczy ;)
Obok Mexico sa niesamowite Swiatynie Slonca i Ksiezyca i ruiny Teotihuacan, najwiekszego miasta w Przedkolumbijskiej Ameryce. Autentytczny odlot w Miescie Bogow powalajacy na kolana. Drzeniem kolan konczy sie rowniez wspinaczka na Piramide, a oprocz drzen, ochow i achow caly czas myslalem o von Dänikenie.
lørdag den 16. januar 2010
Abonner på:
Kommentarer til indlægget (Atom)
Swiatynia Słonca... musi byc fascynujace.
SvarSlet