Jeden z moich znajomych przeczytal kiedys, ze w rankingu kolekcjonerow, zbieranie widokowek jest najbardziej zalosnym hobby. Chyba wlasnie z tego powodu wiekszosc ludzi z mojego otoczenia traktowalo moje pocztowkowe szalenstwo jako wstepna faze zdziecinnienia. Kiedy okazalo sie, ze widokowki moga byc calkiem niezla frajda zaczalem dostawac prezenty od moich wojazujacych przyjaciol.
Marlene to kolezanka z pracy - Szwedka, z ktora zaczelismy pracowac tego samego dnia i przyjaznimy sie do dzis. Najpierw byla Kuba, gdzie mam kilku przyjaciol z czasow studiow. Zaraz potem byly Wlochy gdzie zabrala ze soba kilka rzeczy na spotkanie z "effemedia" z postcrossing + kilka innych krajow. Powiedziala mi, ze nie potrafi juz podrozowac bez spogladania na stoiska z widokowkami i zawsze mi cos przywozi. Za dwa tygodnie leci do Nowej Zelandii, a dzisiaj mam dla was kilka Marlenowych widokowek z Argentyny. Wybralem Tango.
onsdag den 13. januar 2010
Abonner på:
Kommentarer til indlægget (Atom)
Świetne pocztówki. Znajoma ma świetny gust.
SvarSlet